top of page

BLOGUJ Z KSIĄŻNICĄ

  • Bogumiła Celer

Indie z Władysławem Kościelniakiem


Fot. "Kalkuta, przed pomnikiem gdzie wrzucono prochy Ghandiego i Nehru do odnogi Gangesu, wrzesień 1965"

O podróży do Indii W. Kościelniak, jak sam pisał w jednym z felietonów, marzył zawsze w skrytości serca. Marzenie ziściło się w 1965 r. 

Co nam zostało z jego wędrówek? 
Oprócz fotografii i obrazów, których wybór poniżej prezentujemy, również kilka felietonów zamieszczonych w „Ziemi Kaliskiej”. 
Praca nad materiałami 
z pracowni artysty pozwala co rusz odkryć coś nowego. Tym razem w ręce wpadł nam „Dziennik z podróży do Indii”. Zapis własnych wrażeń, doświadczeń, obserwacji, ale też wklejone wycinki z indyjskich gazet, bilety do kina, teatru itd. 
"Ziemia Kaliska" 1965, nr 40, s. 4.


Kościelniak rozpoczyna swój dziennik od słów: „Aż dziwne się wydaje, że tak mało reporterów pisząc o wrażeniach z podróży zagranicznych niemal całkowicie pomija przelot samolotem. Jak można nie być wrażliwym na ten niemal ceremoniał przygotowawczy (…). I wzbijanie się, wzbijanie, przebicie grubej warstwy chmur. Wtedy błyska oślepiające słońce, 
a przed oczyma morze chmur.”



Na jednej z kart artysta zapisał: „Pierwszy dzień w Kalkucie, stolicy Bengalu, wywarł na mnie ogromne wrażenie, tak duże, że na razie nie mogę tego poukładać w głowie.” W innym miejscu czytamy: „Ochłonąłem już z pierwszego wrażenia, teraz kolej na solidne zwiedzanie. (…) Dziś pierwszy raz malowałem. (…) wilgotność powietrza ma duży wpływ na moje tempery, które po wyciśnięciu na paletę rozpływają się. Przy malowaniu towarzyszyło mi kilkunastu robotników portowych, którzy w przysiadzie cierpliwie i bez słowa przypatrywali się mojej pracy.” I przytoczmy jeszcze jeden zapis: „o 10:00 wyjechałem samochodem na malowanie starej dzielnicy Kalkuty. (…) Stanąłem wozem w dogodnym miejscu i kiedy tylko przesiadłem się do przedniej części wozu i wyjąłem płótno w kilku sekundach tłumek ciekawskich otoczył samochód. (…) Chciałbym zrozumieć wiele zjawisk niepojętych, z którymi spotykam się tu na każdym niemal kroku. Ale na to potrzeba znajomości choćby podstawowej indyjskiej religii i filozofii. Bez poznania ich jestem tylko powierzchownym i nic nie rozumiejącym obserwatorem.”



W czasie pobytu w Indiach Władysław Kościelniak otrzymał Medal Rabindranatha Tagore za upowszechnianie wiedzy o Polsce.
Po powrocie do Kalisza w 1966 r. swoje prace prezentował na wystawie „Indie”.


Fot. Władysław Kościelniak z konsulem w Indiach - Romanem Kawińskim, otwarcie wystawy "Indie", Kalisz 
22 II 1966 r. 


















46 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page